Właśnie czytasz
Fantastyka, soliloquia, Twórczość

Szesnaste Creatio Fantastica i Web 2.0

Dziś światło dzienne ujrzał szesnasty numer Creatio Fantastica – numer jubileuszowy z dwóch powodów. Po pierwsze – Sławek Spasiewicz obchodzi półrocznicę sprawowania funkcji redaktora naczelnego; po drugie – CF ma już trzy lata.

Uważam, że to najmocniejszy numer na jaki ostatnimi czasy nas stać. Niech zaświadczy o tym już sam wstępniak do nowego numeru, w którym znajdziemy takie słowa:

„(…) W przekonaniu pewnej części osób odpowiedzialnych za kształtowanie gustów czytelniczych miłośników fantastyki słowo drukowane odchodzi do lamusa. Multimedialność i interaktywność – nieodłączne cechy Web 2.0 – mają znacznie większą siłę przyciągania niż rzędy literek na papierze. Dość bolesne to słowa w ustach tych, po których spodziewamy się, że chcą żyć z poruszania naszej wyobraźni, a nie jej wyręczania (…)”

Krytyka ta, będąca z jednej strony wyrazem sprzeciwu przeciwko miernocie twórczej, a z drugiej objawem bezsilności, jest w moim mniemaniu miażdżąca. Sławek w trzech krótkich zdaniach podsumował to, co i ja myślę o tego typu portalach społecznościowych w światku fantastycznym (czyli np. o Polterze, o Valkirii – swoją drogą, niegdyś dwa bezkonkurencyjne i wyśmienite portale, dzisiaj synonim braku profesjonalizmu). O tym, że ilość niekoniecznie przechodzi w jakość mogliśmy się jako czytelnicy, jako twórcy, przekonać nie raz. Dlaczego więc ten sam błąd popełnia się znowu? Nie mam nic przeciwko dzieleniu się swoim zdaniem wszem i wobec, portale społecznościowe mają święte prawo pełnić taką rolę – ale niech to nie będzie rola wiążąca, niech nie traktuje się ją z pełną powagą. Niech to będzie pole dyskusji, a nie portal opiniotwórczy. Niech te kółka wzajemnej adoracji, w jakie strony Web 2.0 w końcu muszą się przekształcić, nie ustalają wzorców recenzenckich chociażby, bo nie mają ku temu podstaw. Bo gdy ja umieszczam kilka słów refleksji o jakimś filmie lub książce tu na blogu, to nie nazywam tego recenzją. Nie nazywam, bo nie spełnia to żadnych wymogów recenzji, ani nie przeszło to żadnej redakcji ani korekty. Zaś gdy na Web 2.0 ktoś na blogu umieszcza opis wrażeń z danego dzieła na swoim kawałku portalu, z miejsca traktowane jest to jako pełnoprawny tekst krytyczny.

Efekt miniaturyzacji i syndrom oszczędzania czasu – tym jest Web 2.0. Krótka informacja o danej książce, którą szybko się czyta i nie wymaga to żadnego przygotowania intelektualnego. Tak to można sobie pogadać przy piwie, w pubie, przekrzykując się i drocząc z uśmiechem na twarzy. Bo rozmówcy wiedzą, że nie starają się nawet być profesjonalni, bo sobie po prostu gadają. A na Web 2.0 poziom takich opinii rośnie o wiele za wysoko. Tymczasem rzeczy naprawdę problemowe, naprawdę rzetelnie przygotowane nie mają racji bytu – bo z reguły pisane są specjalistycznym słownictwem, bo posiadają jakąś tezę i starają się ją zaktualizować poprzez dowodzenie lub obalenie (bądź po prostu weryfikację).

Tym bardziej polecam nowe Creatio, które nie jest i nie będzie portalem Web 2.0. W nim znajdziecie artykuły, które w stronach społecznościowych nie znajdziecie – jak tekst Adasia Florczyka, jak publicystykę Michała Cetnarowskiego, Pawła Ciećwierza, jak dyskusję nad książką Wojtka Szydy, która rozbiera powieść na części pierwsze (takiej recenzji nigdzie indziej nie znajdziecie).

Ja tymczasem nie będę gadał dalej po próżnicy. Koledzy z redakcji zrobili to lepiej. Zapraszam do lektury szesnastki.

About Emil Strzeszewski

Pisarz, redaktor, dziennikarz, social media nędza. Założyciel i były redaktor naczelny e‑zinu „Creatio Fantastica”. Publikował w „Magazynie Fantastycznym”, „Fantastyce - Wydaniu Specjalnym”, „Fantasy & Science Fiction” oraz w antologiach „City 1” i „Rok po końcu świata”. Finalista konkursu Uniwersytetu Jagiellońskiego na tekst literacko-naukowy „Futuronauta”. Debiutował książkowo w wydawnictwie Powergraph steampunkową powieścią „Ektenia”. Powieść „Ród” ukazała się nakładem Genius Creations we wrześniu 2014 roku.

Dyskusja

Brak komentarzy.

Dodaj komentarz

Odwiedzono mnie

  • 70 034 razy